Dziś w przypływie chwili napisałam taki kawałek, w sumie trochę poetycki o naszym rozwoju:-) w oparciu o prace A. H. Almaas.
Jest taka przestrzeń, istotna rzeczywistość, która ma wszystko to, co człowiek potrzebuje do rozwoju, stawania się pełnym, dojrzałym człowiekiem. Ta przestrzeń nie może zrealizować naszych fizycznych potrzeb, ale już te emocjonalne, moralne, mentalne czy duchowe może. Ta przestrzeń to nasza esencja i źródło naszego bycia.
W procesie rozwoju ego – struktury, która jest miernym odbiciem naszej esencji, bierzemy różne obiekty i ich role za aspekty tej esencji. Mamę bierzemy za aspekt połączenia z naszą esencją. Mama to obraz miłości, radości i napełnienia. Ojca bierzemy za aspekt inteligencji, woli i przewodnictwa. Dziewczynki marzą o silnym i inteligentnym mężczyźnie nie wiedząc, że same mają dostęp do inteligencji, woli i siły.
Nasza struktura ego jest zbudowana na braku połączenie z naszą esencją, więc u podstaw jest niejako „ wybrakowana”. Budujemy iluzję, zastępstwo, obraz siebie w głowie. Budujemy naszą osobowość w oparciu o relacje z obiektami, które na dodatek nie są świadome swoich ról.
Dopiero ponownie łącząc się z naszą esencją i integrując jej aspekty stajemy się prawdziwą osobą a nie tylko obrazem w głowie. Ta esencja jest z nami cały czas, jednak kształtując ego, iluzję zrywamy z nią kontakt. Rozpuszczając iluzję ego i zostawiając z naszego doświadczenia tylko to, co jest prawdą, nawiązujemy na nowo kontakt z naszą esencją.
I właśnie wtedy zaczyna się zmiana, rozwój, zaczyna się nowy rozdział naszego życia, już jako prawdziwa osoba.
Elżbieta Rogalewicz
\